czwartek, 21 października 2010
20.10.2010 Środa
Kolejna magiczna data. Dziś gotowałyśmy u mnie, ponieważ jestem zła na Barrego i Rejmondosa. Mojego polskiego współlokatora odwiedził brat, kolega, do Ukrainki Larisy przyjechał chłopak, Mark i dwie Hiszpanki, Lorenzo polecieli do swoich domów. Ktoś inny jest na wycieczce. Niby tak mało nas, a dużo zarazem. Odwiedzili mnie dzisiaj Ania, Bartosz i Sandra. Przegadaliśmy dzisiaj sporo czasu, ale bardzo to lubię. Pokłóciłam się też kolejny raz z Ilonką. Ale nie czuję się winna, w żartach powiedziałam jej prawdę, którą ona doskonale zna. O 20:45 zgodnie z plan, bo przecież plan jest najważniejszy poszłyśmy do Bartosza na seans filmowy, ale film 'Across the universe'("Po drugiej stronie globu"), który nam zaproponował był co najmniej dziwny. Obejrzałyśmy go prawie do końca. Po filmie przyszedł czas na pranie. Miałam szczęście pralnia nr 1(bezpłatna) była wolna. I tak piszę ostatnie zdania opisujące dzisiejszy dzień, jest godzina 2:10 i zaraz idę po ostatnią turę prania. Ilonka z Simoną grają w karty z chłopakami w kuchni. Witaj czwartku!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz