wtorek, 5 października 2010

01.10.2010 Piątek

Na zajęciach bawiliśmy się w teatr. Każda grupa miała przedstawić 3,4 obrazki z życia poszczególnych członków grupy. Była scena, specjalne oświetlenie. Jak w teatrze. Dlaczego u nas nie ma na to pieniędzy? Dlaczego atrybutem studenta musi być ławka, krzesło i plik kserówek…
Po zajęciach pojechałyśmy prosto do akademika, ponieważ nadszedł ten upragniony dzień, kiedy to mój ukochany brat Tomek miał mnie odwiedzić. Kazał na siebie czekać, ale było warto. Po pierwsze zwyczajnie-niezwyczajnie stęskniłam się za nim, a po drugie przywiózł mi zapasy na pozostałe miesiące mojego pobytu w Arhus. Przyjechał ze swoimi kolegami z pracy-Tomkiem i Mariuszem. Ich również miło było zobaczyć. Piątkowy wieczór spędziłam na poważnej rozmowie z moim kolegą z akademika. Rozmowa dotyczyła jego kariery sportowej. Większość ludzi z mojego budynku poszła na imprezę tematyczną- coś związanego z mafią. Zanim jednak wyszli zdążyli poznać moich nowych Rosyjskich kumpli z 11, których sama niedawno poznałam. Cóż to było za spotkanie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz