czwartek, 21 października 2010

19.10.2010 Wtorek

Wtorek można uznać za zdecydowanie bardziej udany dzień niż poniedziałek. O 11 wyruszyliśmy do Occupation Museum, by poznać trochę historii Danii i Arhus, gdzie przyszło nam żyć przez kilka miesięcy. Bilet kosztował 30 dkk, a pan, który sprzedawał bilety powiedział, że nie często ma przyjemność gościć zwiedzających z Polski. Sam odwiedził kilka ważnych z historycznego punktu widzenia miejsc w Polsce, takich jak Malbork, Oświęcim, Warszawa.
Po tym odwiedziliśmy kasę teatru, by zorientować się w cenie biletów. Okazuje się, że od poniedziałku do czwartku ceny biletów dla studentów są 50% niższe. Może, przy odrobinie szczęścia, wybiorę się na jakieś przedstawienie? Repertuar już mam.
Chcieliśmy odwiedzić jeszcze jedno muzeum Steno Museum, ale tego dnia było ono zarezerwowane dla innych zwiedzających, głównie dzieci. Postanowiliśmy,że odwiedzimy je innego dnia. Mamy jeszcze trochę czasu.
Po tej krótkiej wycieczce udałyśmy się z Ilonką do youth clubu. Dziś był dzień dla dziewczyn i dlatego razem przygotowywały posiłek-frytki i hamburgery, jak na nastolatki przystało oraz oglądałyśmy wspólnie film. Chłopcy razem z opiekunami mieli inne zajęcie, łowili ryby.
Przed seansem filmowym zapytałam dziewczyn o gatunek filmu, który chcą obejrzeć. Bez wahania powiedziały, że to komedia romantyczna. W trakcie oglądania okazało się, że ten film nie ma nic wspólnego z komedią romantyczną. Wręcz przeciwnie, był to dramat psychologiczny przedstawiający historię uzdolnionego młodego pianisty, który zmagał się z zaburzeniami psychicznymi. Uważam, że dziewczyny były za młode na taki film. To "ciężki" rodzaj kina, który wymaga od widza pewnej dojrzałości. Czułam się zażenowana momentami i pomyślałam: "W Polsce by to nie przeszło. 13-latki nie mogłyby obejrzeć takiego filmu." Był to film duński: "Vanvitting Forelsket"( "Love and Rage"). Po seansie dziewczyny rozeszły się bardzo szybko do domów. Zapytałam więc opiekunki kto wybrał ten film i czy dziewczyny lubią takie kino. Powiedziała mi wtedy, że kupiły film wczoraj, że pewnie sugerowały się okładką i początkowo mówiły, że film, który wybrały to straszne nudy. Spytała, czy podobał mi się film.
Po powrocie próbowałam odszukać Ilonkę, która wyszła wcześniej. Nie zastałam jej w akademiku. Spędziłam czas z moimi współlokatorkami, coraz bardziej je lubię. Potem poszłyśmy z Anią do Ilony, u której spotkałyśmy Simonę, Sandrę i Vaidę. Był też Barry, Rej. Graliśmy w karty. Simona pokazała nam dwie litwińskie gry. Rej strasznie mnie irytuje swoimi żartami. Przegrałam i muszę przygtować dla nich posiłek. Dramat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz