poniedziałek, 6 września 2010

28.08.2010 Sobota

Z samego ranka, około godziny 10 poszłyśmy do sklepu, by kupić chleb i mleko. Sobota upłynęła pod znakiem lektury zadanego artykułu naukowego, który miał 20 stron, był zeskanowanym fragmentem książki. Czytanie go w formacie PDF i w języku angielskim było prawdziwą męczarnią. Spędziłyśmy dobre 4 godziny zgłębiając główny sens rozdziału. Wieczorem wybrałyśmy się do drugiego akademika Skoldhoj, który jest oddalony od nas jakieś 20 minut drogi pieszo. Oczywiście, spodziewałyśmy się, że nie będzie to impreza taneczna, ale po przyjściu byłyśmy jeszcze bardziej zaskoczone niż można to było przewidzieć. Ludzie siedzieli, pili piwo, palili papierosy. Nasze przyjście nie zrobiło na nich szczególnego wrażenia, ale liczyłam na większą spontaniczność, zwłaszcza, że byli to ludzie z mojej grupy na kursie. Po około godzinie razem z przyjaciółmi Barrym i Katheriną przenieśliśmy się do baru, gdzie było równie nudno, ale tam przynajmniej nikt nie palił papierosów. Posiedzieliśmy chwilkę, przyszła Shirley i namówiła nas na imprezę, która była w akademiku nr 50. My zrezygnowałyśmy z udziału. Poszłyśmy do swoich akademików. Co warto dodać, wizyta w toalecie w akademiku, gdzie odbywała się impreza kosztowała potencjalnego imprezowicza 10 DKK. Student wie, jak zarobić tanim kosztem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz