piątek, 10 września 2010

09.09.2010 Czwartek

Pięć godzin spędziłam na procesie twórczym, jakim było przygotowanie mojej Pixibook. Jest skończona, piękna. Jestem z siebie naprawdę dumna. Jutro będziemy rozmawiać na temat naszych historii, które stanowią treść naszych książeczek. Świetna zabawa, relaksująca i pozwalająca wrócić do wspomnień z przeszłości. Miłych wspomnień. Do jej wykonania użyłam wielu technik, których nauczyłam się na ubiegłorocznych zajęciach z plastyki i techniki.
Opiszę również inne doświadczenie z pobytu w Danii, skupię się konkretnie na zachowaniu moich współlokatorów. Otóż, siedzę sobie w kuchni i piszę bloga. Z pokoju wychodzi chłopak, który widzi mnie w dniu dzisiejszym po raz pierwszy. Nie wita się ze mną. Wchodzi do kuchni, gdzie gotuje inny chłopak. I co robi? Wita się z nim: ‘Hello Thomas, how are you?’ Czuję, że jestem cała czerwona ze złości… Obserwuję ich od jakiegoś czasu i nic się nie zmienia. Nie chodzi tylko o mnie, ale także o inne dziewczyny. Jeżeli to ja przywitam się pierwsza nie ma problemu, są mili. W przeciwnym razie nie odezwą się słowem. Dzisiaj ich nie lubię. Miałam odwagę to napisać. Jeżeli frustracja będzie we mnie narastać, to pewnie im to powiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz