Wczesnym rankiem, o 9:30 odwiedziłyśmy biuro caretakerów, by umówić się na inspekcję. W końcu się udało. Odwiedzili dziewczyny, do mnie wpadną w środę. U dziewczyn trwała zacięta walka z walizkami, ja w tym czasie oglądałam True Blood, bo chciałam skończyć 3 sezon. O 12:30 pojechałyśmy pożegnać się z morzem. Wybrałyśmy plażę w dzielnicy Risskov. Wróciłyśmy do centrum, by odwiedzić nasz ulubiony sklep Tiger. Dziewczyny poszły do Visit Arhus po pamiątkową mapę, a my z Iloną udałyśmy się do Barresso Coffee. Ilona marzyła o tym od pierwszych dni w Arhus. Spełiło się za 40 kr:-)
W drodze powrotnej odwiedziłyśmy Klub 3, żeby pożegnać się z naszymi przyjaciółmi. Zwlekałyśmy z tym długo, ale strasznie trudno było powiedzieć im: żegnajcie. Nigdy nie zapomnę tego miejsca, chciałabym w takim pracować, a może bardziej chciałabym mieć takich kolegów z pracy.
O 17:20 przyjechał bus po dziewczyny, tłumnie udaliśmy się na parking, by je pożegnać. Zapakowały się ze swoimi bagażami. Wracają do Polski. Uczciliśmy to z Magdą i Mateuszem szklaneczką herbatki z prądem, co chłopcy z Indii nie do końca zrozumieli. Myśleli, że to nazwa własna tego rodzaju napoju, a to tylko taka polska metafora.
Moje współlokatorki z Hiszpani również wyjeżdżają dzisiaj w nocy. W kuchni sytuacja nie zmieniła się, co gorsza, naczyń jest jeszcze więcej. Przełamałam się, powiedziałam Thomasowi, że musimy posprzątać ten bałagan, nie spodobało mu się to.
Skończyłam True Blood.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz